Jeśli czytasz moją stronę internetową i bloga, to najprawdopodobniej dlatego, że:
a) jesteś ciekawy/a czym jest akupunktura lub
b) potrzebujesz pomocy i szukasz czegoś dla siebie lub
c) jedno i drugie.
Z mojego dziesięcioletniego doświadczenia w pracy z pacjentami wynika, że zwrócenie się do kogoś z prośbą o pomoc jest w naszej kulturze bardzo trudne. Moi pacjenci często przychodzą do gabinetu w momencie krytycznym, kiedy różne sprawy zdrowotne i emocjonalne zaszły już bardzo daleko i przysłowiowe mleko już się rozlało.
Podam parę przykładów. Jakiś czas temu zwrócił się do mnie mężczyzna w średnim wieku. Przyszedł w bardzo złym stanie psychicznym i fizycznym. Jak to sam określił „nie mam siły wstać rano z łóżka i nie widzę nawet powodu, aby to zrobić”. Ostatni rok był dla niego ciężki: rozkręcił swoją drugą firmę i jednocześnie zrealizował ambitny program naukowy. Sam sobie do tego dorzucił ostre treningi i wziął udział w ekstremalnych zawodach sportowych. Już w połowie roku pojawiły się niepokojące sygnały: zmęczenie nie do przezwyciężenia, kłopoty ze snem, kołatania serca, brak koncentracji, poczucie wewnętrznej pustki, brak motywacji…. (brzmi znajomo?) Zlekceważył to jednak i stwierdził, że jest „mięczakiem” i „musi wziąć się w garść”. Dociągnął do końca roku na przysłowiowych oparach i nagle wszystko mu się rozsypało fizycznie i psychicznie. Doznał wypalenia.
Inna para moich pacjentów uchodziła w swoim środowisku za tak zwany idealny związek. Jednak w ich relacji już od dawna działo się źle – ciągłe kłótnie i nadużywanie alkoholu doprowadziły ich na skraj rozwodu i do rozstroju nerwowego.
W obu tych przypadkach podstawową przeszkodą, by poszukać pomocy wcześniej, był wstyd. Nasza kultura, która mocno wzoruje się na amerykańskiej (i to w złym tego słowa znaczeniu), promuje obraz człowieka nieustająco odnoszącego sukcesy, człowieka znajdującego się bezustannie na fali wznoszącej. Taki wzorzec nie uwzględnia tego, że możesz mieć problemy ze zdrowiem, że trochę Ci się przytyło, że właśnie masz matkę w szpitalu, a twój pies wpadł pod samochód. W twoim życiu ma być ciągły postęp, masz być codziennie bogatszy/a, piękniejszy/a i co tam jeszcze. Oczywiście media społecznościowe nie ułatwiają sprawy, bo codziennie widzisz na insta i fb, że twoi znajomi prowadzą idealne życie pełne egzotycznych wyjazdów, nowych samochodów i wytwornych klubów. Dlatego milczymy o naszych małych i wielkich porażkach, dźwigając sami to brzemię. Kto przyzna się w dzisiejszych czasach, że np. zbankrutował, ma poważny dołek finansowy, jego małżeństwo to fikcja, dotknęła go poważna choroba, albo że popadł w uzależnienie? Ludzie naprawdę robią co w ich mocy, aby jakoś zaradzić problemom, ale w pewnym momencie może być tego po prostu zbyt wiele.
Zwrócenie się do drugiego człowieka o pomoc (może to być specjalista, może to być przyjaciel lub członek rodziny) przynosi wielką ulgę. Nagle okazuje się, że ta pomoc jest możliwa, że ktoś już miał podobne problemy i przetarł szlak, że istnieje lekarz/psycholog/akupunkturzysta, który akurat tym się zajmuje. Czujemy się w naszej kulturze źle, ponieważ myślimy że musimy być w 100% samowystarczalni: „sam sobie radzę i od ciebie też niczego nie chcę”. To powoduje rozbicie poczucia wspólnoty: ludzie odgradzają się od siebie nawzajem uważając się za konkurencję. A jesteśmy sobie wzajemnie bardzo potrzebni.
Jeśli więc czujesz, że utraciłeś/aś równowagę, że przestajesz sobie radzić, że docierają do Ciebie sygnały ostrzegawcze, to proszę nie bój się prosić o pomoc. Im wcześniej to zrobisz, tym szybciej zacznie się praca nad rozwiązywaniem twoich problemów i nie będziesz już z nimi sam/a.
Wracając do wspomnianych wyżej pacjentów: udało im się wszystkim wyjść z kryzysu i przekierować swoje życie na właściwe tory. Biznesmen postanowił zmienić swoją zbyt ambitną postawę i tryb życia, co zaowocowało powrotem nadziei, odzyskaniem poczucia sensu i sił. Nadal ma tendencję do przepracowywania się, ale już wie że napięcie można rozładowywać w inny sposób (na przykład praktykując jogę). Skłócona para zwróciła się dodatkowo do psychologa i stwierdziła że jednak chcą być razem i że się kochają (choć czasem nie mogą ze sobą wytrzymać i to też jest ok). Oczywiście wymagało to wszystko nakładu czasu i pracy, wielu emocjonujących rozmów i …. użycia paru sprytnych punktów akupunkturowych.
Akupunktura może być jedną z form pomocy – czy to podstawową, czy dodatkową. Jest to metoda holistyczna, to znaczy że wpływa na stan ciała i jego procesów, ale też i samopoczucia psychicznego. Może to zabrzmi zbyt górnolotnie, ale akupunktura pomaga lepiej, bardziej naturalnie odpowiadać na wyzwania życiowe, które nas prędzej czy później spotkają.
O tym, czym jest akupunktura, jak działa i w czym konkretnie może Ci pomóc poczytasz w następnych odcinkach tego bloga. Do czego Cię serdecznie zapraszam!